Filmowe inspiracje. Rodzina

W Prostej historii Davida Lyncha usłyszałem, że łatwo złamać gałązkę, ale bardzo trudno całą ich wiązkę. "To jest właśnie siła rodziny". W filmie skąpym w dialogi to banalne stwierdzenie mocno wybrzmiało.
Często słyszę o trudnościach w życiu rodzinnym. Zwykle związane są one z tym, że brak w nim oparcia. Że Ona i On i Ono lub One nie budują bogatych, wspólnych dla całej rodziny relacji, lecz tworzone są pojedyncze połączenia na potrzebę chwili. "Dzisiaj ja z Tobą, bo On taki", "jutro Ty z Nim, żeby przeciwko mnie", "pojutrze my przeciwko Wam" itd. Rozproszenie jest destrukcyjne. Tymczasem więź ma to do siebie, że potrzebuje mocnego oplotu różnych wspólności (zainteresowania, wzajemnego szacunku, szczerości, ufności) 
Czasami bywa też tak, że "ja z Tobą", bo on znowu w pracy". Rzucić pracę, by spędzać czas z rodziną - nie tak łatwo. Ale spotkanie z domownikami, choćby kilkudziesięciominutowe przed nocą albo o poranku też jest dobre. Skoro nie możemy dawać bliskim każdego dnia wielu godzin, dawajmy te kilkanaście minut, ale minut wypełnionych chęcią bycia w pełni razem, nie zaś bycia obok siebie. Chodzi o bycie "z", a nie bycie "obok". To łatwe. Trzeba tylko chcieć.
Najdalej może być do tych, co siedzą na wspólnej kanapie.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz